Promieniowanie słoneczne jest niezbędne do prawidłowego funkcjonowania naszego organizmu: pobudza wydzielanie wielu hormonów, korzystnie wpływa na samopoczucie, poprawia działanie układu krążenia i odpowiada za syntezę witaminy D. Jednak co za dużo, to niezdrowo. Nadmierna ekspozycja na słońce może spowodować poparzenia słoneczne. Co zrobić, by wspomnienia z wakacji nie ograniczyły się jedynie do uczucia pieczenia, swędzenia i bólu?
Poparzenia słoneczne powstają w konsekwencji zbyt długiej ekspozycji na promieniowanie ultrafioletowe. Tak naprawdę poparzenia, jak i sama opalenizna, to nic innego jak uszkodzenie skóry, powstające w wyniku fizjologicznej reakcji organizmu na promieniowanie UV. Skóra do pewnego stopnia potrafi sama ochronić się przed słońcem. Naszą „tarczą” jest pigment, który zabezpiecza głębsze warstwy skóry przed promieniowaniem i zawiera dwa typy melaniny: eumelaninę i feomelaninę. Ta pierwsza skutecznie potrafi przekształcić szkodliwe promieniowanie UV w ciepło. Zasługą jej wysokiego poziomu jest opalenizna i kolory włosów od czarnego po brązowy. Feomelanina natomiast odpowiada za bladą karnację i rude włosy. Dlatego osoby z jej wysokim poziomem są bardziej narażone na poparzenia słoneczne.
Jeśli nasza skóra piecze, jest wrażliwa na dotyk, spuchnięta i zaczerwieniona, wówczas mamy do czynienia z poparzeniem pierwszego stopnia. To najczęstszy typ poparzenia słonecznego, który obejmuje jedynie wierzchnią warstwę skóry i ustępuje zwykle po 2-3 dniach, podczas których stopniowo dochodzi do ściemnienia i złuszczenia się naskórka. Znacznie bardziej poważne są oparzenia drugiego stopnia, które dotyczą tak zewnętrznej warstwy skóry, jak skóry właściwej. Towarzyszą im wypełnione płynem surowiczym pęcherze, gorączka i uczucie silnego pieczenia, a dolegliwości te mogą utrzymywać się nawet do sześciu tygodni. W ich przypadku warto skonsultować się z lekarzem, który przepisze nam odpowiedni preparat. Istnieje jeszcze najrzadszy, trzeci stopień poparzeń, w którym uszkodzeniu ulega nie tylko skóra właściwa, ale także nerwy. Dochodzi wówczas do martwicy i braku czucia w miejscu oparzenia. Choć tego typu oparzenia występują stosunkowo rzadko, to w ich przypadku należy bezwzględnie skonsultować się z lekarzem.
Jedna z konsekwencji związana jest z naszą „tarczą ochronną” przed promieniowaniem UV – melaniną. W wyniku jej nierównej aktywności może dojść do powstania nieestetycznych przebarwień, których bardzo trudno się pozbyć. Promieniowanie ultrafioletowe powoduje ponadto destrukcję włókien kolagenowych i utratę elastyczności skóry. Co więcej, w wyniku promieniowania słonecznego zwiększa się liczba wolnych rodników w naszym organizmie, co także przyspiesza starzenie skóry i przyczynia się do destrukcji materiału genetycznego komórek. Efektem tego procesu może być nowotwór skóry, którego rocznie w Polsce rozpoznaje się około 10 tys. nowych przypadków. Ponadto wiele badań wykazuje, że oparzenia słoneczne przebyte w młodym wieku znacznie zwiększają prawdopodobieństwo wystąpienia czerniaka u osoby dorosłej. Dlatego chrońmy skórę naszych dzieci już od najmłodszych lat i smarujmy ją kremami z filtrem (np. LINOMAG SUN SPF 50).
Jeśli w wyniku nierozważnego opalania nabawiliśmy się poparzenia słonecznego, to warto zadziałać szybko. W łagodnych przypadkach zacznijmy od schłodzenia zarumienionego miejsca np. kompresem z ręcznika zanurzonym uprzednio w zimnej wodzie. Ulgę i redukcję zaczerwienienia zapewnią nam też dostępne w aptekach preparaty na oparzenia. Zawierają one w składzie panthenol, alantoinę, masło Shea, witaminy A i E, aloes oraz mentol. Substancje są w nich tak dobierane, by chłodziły i uśmierzały ból, a przy tym nawilżały, regenerowały i wzmacniały barierę lipidową naskórka. Przez kilka dni smarujmy podrażnione miejsce i koniecznie chrońmy je przed działaniem słońca oraz wysokich temperatur.
Jeśli jednak wolimy domowe sposoby, to także znajdziemy coś dla siebie. Bodaj najbardziej znany to jogurt naturalny, maślanka i kefir, które stosowane na poparzone miejsca przynoszą ulgę, zmniejszają napięcie i obrzęk skóry. Równie skuteczny jest aloes, który posiada właściwości gojące, zwalcza stany zapalne i przyspiesza gojenie. Działanie przeciwzapalne wykazuje także miód, zawierający dodatkowo enzymy i probiotyki. Bolące miejsca możemy obłożyć pokrojonym w plastry ogórkiem, który schłodzi skórę i przyniesie ulgę. Nieodzowna przy poparzeniach pierwszego stopnia jest ponadto letnia kąpiel z dodatkiem szklanki octu jabłkowego, który łagodzi podrażnienie i pomaga utrzymać równowagę pH. Przy regeneracyjnych kąpielach możemy także wykorzystać garść płatków owsianych, które złagodzą ból i zmniejsza opuchliznę. Można ponadto sięgnąć po napary z kwiatów nagietka lub rumianku, które przyspieszają gojenie się ran.
Wszystkie powyższe sposoby można wykorzystać pod warunkiem, że nie doszło do przerwania ciągłości skóry. W przypadku oparzeń drugiego stopnia nie przebijajmy powstałych na skórze pęcherzy, ponieważ zawarty w nich płyn działa jak naturalny opatrunek dla uszkodzonej skóry. Jeśli natomiast oparzeniom towarzyszy ból i zawroty głowy, nudności, dreszcze, gorączka czy omdlenie to należy skontaktować się z lekarzem. Są to objawy udaru słonecznego, który może towarzyszyć poparzeniom słonecznym.