Koniec roku to czas podsumowań. To także okres pełen nadziei i snucia planów. Kto z nas nie stawiał przed sobą wyzwań, którym zamierzał sprostać? Nieważne, jakie mamy cele. Najważniejsze, by były one możliwe do osiągnięcia. Wówczas wejście w Nowy Rok będzie przyjemne i pełne wiary w siebie.
Zanim zaczniemy planować, spróbujmy podsumować miniony rok. To dobry czas na zatrzymanie się na moment i refleksję nad porażkami oraz sukcesami. Zastanówmy się, czy byliśmy w stanie osiągnąć cele, które dawniej sobie wyznaczyliśmy. Jeśli tak, koniecznie bądźmy z siebie dumni. Pamiętacie o zasadzie świętowania małych sukcesów?[1] Chodzi o to, by celebrować momenty, które dają nam poczucie spełnienia i szczęścia. Docenienie nawet najmniejszych osiągnięć pozwoli nam wejść w Nowy Rok z dobrym humorem i pozytywną energią. Zyskamy też wiarę w siebie, a to najczęściej ona pcha nas ku zmianom i skłania do podejmowania nowych wyzwań.
Pamiętajmy też o tym, że nie zawsze wszystko się udaje. Niepowodzenie nie powinno być jednak powodem frustracji i spadku samooceny. Stąd już prosta droga do demotywacji, a przecież nie o nią nam chodzi! Jeśli nie zrealizowaliśmy wyznaczonych celów, to zastanówmy się dlaczego. Być może nieodpowiednio je zdefiniowaliśmy? Może niewystarczająco je określiliśmy? A może rzuciliśmy się na zbyt głęboką wodę? Przemyślmy, czy nasz cel był wyznaczony w taki sposób, by w pewnym momencie możliwe było poczucie, że wykonaliśmy zadanie właściwie. Nie chodzi o to, by być dla siebie pobłażliwym, nadmiernie wyrozumiałym oraz by błahostkami usprawiedliwiać własne lenistwo. Chodzi o to, by sprawiedliwie ocenić siebie i zastanowić się, czy założenie było w ogóle możliwe do osiągnięcia. Mierzmy siły na zamiary. Grudniowe podsumowanie nie ma służyć dołowaniu się i umartwianiu. Ma to być czas wyciągnięcia konstruktywnych wniosków.
Pożegnanie starego roku i powitanie nowego to moment, w którym powinniśmy zapomnieć o niezrealizowanych planach. To, co było – błędy i porażki – odchodzą w niepamięć. Teraz zaczynamy od nowa, z czystą kartą. Dajmy sobie szansę i uwierzmy w siebie. Pamiętajmy, że nie wszystko zależy od nas. Czasem niepowodzenia wynikają z czynników, których nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Grunt to być elastycznym i zdobyć umiejętność przewartościowania planów oraz dostosowania ich do obecnej sytuacji. Nawet jeśli nie spełniliśmy marzenia, to spróbujmy docenić własne starania. One także wiele nas uczą i przybliżają do sukcesów. Bilans zysków i strat, w połączeniu ze sprawiedliwą samooceną, pozwoli nam wejść w Nowy Rok z czystą głową i gotowością do działania – bez względu na to, czy świętujemy na wystawnym balu czy w domowym zaciszu. Cieszmy się z tego, że rozpoczynamy nowy etap, który daje mnóstwo szans. Ważne, by w to, co nowe, wejść z poczuciem własnej wartości.
Końcówka roku służyła wyciągnięciu sprawiedliwych wniosków, które potraktujmy jak fundamenty. To na nich będziemy budować przyszłość. Jeśli byliśmy ze sobą szczerzy, z pewnością potrafimy ocenić nasze realne możliwości. A to już pierwszy krok do skutecznego działania. Nie szalejmy jednak i nie starajmy się wyszukiwać szeregu nowych angażujących wyzwań. Pamiętajmy, że stawianie sobie zbyt wielu wygórowanych celów z reguły kończy się niepowodzeniem. Każdy plan, nawet najprostszy, będzie wymagał od nas zaangażowania, wysiłku i życiowej energii. Każda próba osiągnięcia celu to spore emocje i stres. Nie możemy walczyć na wielu frontach jednocześnie, ponieważ poczujemy się przytłoczeni, a to wpłynie negatywnie na naszą motywację.
Do spełnienia marzeń musimy dochodzić krok po kroku, a to wymaga samozaparcia i cierpliwości. Nierzadko będziemy zmuszeni przekraczać granice własnego komfortu. Życie nie polega na zrywach i rewolucjach. Przynoszą one krótkotrwałe zmiany i nierzadko rozczarowanie. Choć trudno zmienić dotychczasowe przyzwyczajenia, to wypróbujmy metodę małych kroków. Polega ona na podzieleniu wyznaczonego zadania na mniejsze etapy, czyli tak zwane cele pośrednie. W ten sposób nasze dążenie do spełnienia marzeń stanie się bardziej konsekwentne i przyjemne. Małe kroki są zawsze prostsze i wymagają mniej energii niż daleki skok. Dzięki tej metodzie napotkamy mniejsze trudności w realizacji celu, ponieważ drobne kroki pozwalają nam podzielić odległe marzenie na cząstkowe zadania, które łatwiej wykonać. Nie możemy też zapominać o świętowaniu. Radość z małych sukcesów da nam więcej energii do działania.
[1] https://ziololek.pl/klub-zdrowej-skory/swietowanie-malych-sukcesow/